W obecnych czasach coraz łatwiej o zatrudnienie i bezrobocie zmniejsza się w szybkim tempie. Polska mocno się rozwija i powstaje mnóstwo nowych zakładów pracy. Nie ma się więc co dziwić, że przyjeżdża do nas coraz więcej obcokrajowców ze wschodu. Jesteśmy tak atrakcyjnym kierunkiem pracy dla statystycznego Ukraińca, co Niemcy dla wyjeżdżających tam naszych rodaków.
Waluta i jej przelicznik sprawiają, że już po roku pracy za granicą, możemy odłożyć całkiem ciekawe pieniądze i znaleźć być może godne zatrudnienie na całe życie. Kontrakt czy umowa o pracę, to pytanie, które bardzo często zadajemy sobie, gdy udajemy się do nowej pracy i zastanawiamy się jakie warunki będą dla nas najlepsze i która z umów opłaci nam się najbardziej.
Wszystko jest zależne od sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy i musimy znać przede wszystkim siebie. Nikt poza nami nie wie tak dobrze, co siedzi w naszej głowie i jakie plany związane z najbliższą pracą snujemy sobie w głowie. Jeśli dana praca ma być dla nas tylko pewnym epizodem i krótki okresem pracy, to najlepiej będzie podpisać kontakt, lub umowę zlecenie.
Takie umowy podpisywane są z reguły na wyznaczony okres czasu i po wypełnieniu nam powierzonych zadań, dostajemy obiecane pieniądze i możemy zdecydować, czy chcemy dalej kontynuować pracę w tej firmie, czy szukać sobie nowego zajęcia, które będzie dla nas być może lepiej płatne. Sam miałem wiele razy rozterki podobne do tej, którą wyżej opisałem i wiem jakie trudne było podjęcie słusznej decyzji.
Pamiętam dzień, w którym dostałem ofertę bardzo ciekawego wyjazdu za granicę do pracy związanej z moją branżą. Z jednej strony chciałem bardzo mocno tego wyjazdu, lecz kilka miesięcy wcześniej zaręczyłem się z moją przyszłą żoną i niezbyt podobał mi się pomysł, by zostawić ją w tamtym momencie i wyjechać na kilka miesięcy. Praca miała mieć taki charakter, że przez 4 miesiące będę za granicą, a po tym okresie będę przyjeżdżał do domu na 2 tygodnie.
Była to więc bardzo zła oferta dla osoby, która jest w świeżym związku i nie może pozwolić sobie na to, by zaprzepaścić szansę na miłość i zepsuć to wszystko, co było budowane latami. Podjęliśmy więc z moją narzeczoną decyzję, że zwolni się ona z pracy i wyjedzie wraz ze mną za granicę. Miała tu bardzo słabo płatną pracę, w której było już też trochę wypalona i szczerze mówiąc spodobała jej się bardzo ta decyzja.
Każdy szuka dla siebie czegoś lepszego i nikt z nas nie ma ochoty całe życie pracować za najniższe wynagrodzenie, szczególnie w momencie, gdy na horyzoncie pojawiają się dużo lepsze perspektywy. Od czasu podjęcia decyzji, do wyjazdu minęły tylko 2 tygodnie i po uprzednim poinformowaniu naszych rodzin, oraz uregulowaniu na miejscu wszystkich formalności, mogliśmy w końcu wyruszyć w drogę i podjąć nowe kroki w życiu, oraz zacząć coś zupełnie innego, niż dotychczas.
Praca w Niemczech rozpoczęła się w bardzo miłej atmosferze, a znajomość języka, którą wynieśliśmy ze szkoły, była dodatkowym priorytetem i muszę przyznać, że gdyby nie to, to było by nam z pewnością ciężko. W miejscu, w którym znaleźliśmy zatrudnienie, pracowała ponad 200 Niemców i ani jednego Polaka. Było by nam więc bardzo ciężko komunikować się tam, gdybyśmy nie znali na wskroś języka i starali się komunikować wyłącznie w języku angielskim.
Kasia po początkowej pracy w moim zakładzie dostała propozycję pracy jako opiekunka i sam stwierdziłem, żeby tam poszła, gdyż była to dużo bardziej spokojna praca jak dla kobiety i nie musiała się tak męczyć, jak w pracy, którą wykonywałem ja. Wszak kobiety nie powinny być tak bardzo eksploatowane, a szczególnie te, które są wątłe i jest w stanie przewrócić je wiatr.
Nasz pierwszy rok na umowie o pracę minął w Niemczech bardzo szybko i nawet się nie obejrzeliśmy, jak przeszliśmy tam pełną aklimatyzację i czuliśmy się w naszych miejscach pracy jak w domu. Jak wiadomo zawsze przed dalszym wyjazdem, a szczególnie poza granice ojczystego kraju, pojawia się wiele wątpliwości i takie mieliśmy też podczas wielu rozmów zaraz przed podjęciem zatrudnienia tam.
Jednakże wszystkie z obaw, które rodziły się wtedy, okazały się nieuzasadnione i spędziliśmy w delegacji na różnych typach umów prawie 3 lata. Po powrocie było nas stać na kupno mieszkania i samochodu, oraz na to, by zapewnić naszemu dziecku dobry byt, a tego najbardziej pragnęliśmy.
Typ umowy o pracę jest więc w 100% zależny od tego, w jakim jesteśmy etapie w życiu i od tego, czy możemy sobie pozwolić na wyjazd, czy też nie jesteśmy w stanie tego zrobić.