Magisterka, magisterka, magisterka. Dla jednych szczyt marzeń, dla innych jedno z najgorszych doświadczeń w całym ich życiu. Całe szczęście, nie każdy musi się z nią zmierzyć. Nawet nie wszyscy studenci muszą się decydować na ten jakże odważny krok.
Dlaczego? Część z nich może bowiem zakończyć edukację na etapie napisania i obronienia pracy licencjackiej. Jest to oczywiście również bardzo dobre rozwiązanie – to, które zaś będzie dla konkretnego studenta lepsze, może ocenić jedynie on sam, biorąc pod uwagę swój pomysł oraz plany na swoją przyszłość.
Jak już jednak zdążyliśmy zauważyć, części studentów istotnie przyjdzie się zmierzyć z niewątpliwie wymagającym zadaniem, jakim jest proces pisania, a potem obrona wspomnianej pracy magisterskiej. Wielu twierdzi, iż tak naprawdę obrona magisterki jest jedynie swego rodzaju formalnością i wcale nie potrzeba wkładać w cały proces wiele wysiłku.
W myśl tej idei, jeśli zaszło się na studiach tak daleko, iż jest się już na etapie pracy magisterskiej, z całą pewnością pokonało się po drodze kilkanaście lub kilkadziesiąt wyzwań, jakimi były bez wątpienia egzaminy. I to one były najważniejsze.
Skoro zaś udało się je zdać (z większymi lub mniejszymi problemami), student z całą pewnością posiada zarówno niezbędną wiedzę, jak i umiejętności, które sprawdzane będą podczas obrony pracy magisterskiej.
Jednakowoż istnieje również grono ludzi, w dodatku dość liczne, którym sama już myśl o tworzeniu pracy magisterskiej spędza wręcz sen z powiek. Często podkreślają oni, iż jest to wręcz karkołomne wyzwanie i najzwyczajniej w świecie straszą biednych, przerażonych studentów, którym dopiero przyjdzie zmierzyć się z procesem tworzenia pracy magisterskiej.
Kogo więc słuchać? Zdecydowanie tej pierwszej grupy. Choć temat magisterki zdążył przez lata obrosnąć licznymi legendami, nie należy się jej wcale bać. Najważniejsze jest przede wszystkim pozytywne nastawienie oraz przekonanie, że jest to coś, z czym jesteśmy sobie w stanie poradzić. Po takim mentalnym przygotowaniu możemy przejść do samego procesu tworzenia.
Jak już wcześniej wspominaliśmy, po przebyciu tak długiej drogi, w dodatku pełnej egzaminów, niemal każdy student posiada już wiedzę oraz umiejętności, które pozwalają mu podjąć się tego typu zadania. Nie ma się jednak co oszukiwać – nie oznacza to, że proces tworzenia przebiega przez cały czas gładko i bezproblemowo.
Wręcz przeciwnie. Mnóstwo studentów przyznaje się do swego rodzajów braków weny twórczej.
Zapytaliśmy o to Michała, studenta piątego roku językoznawstwa. „Nie jest kolorowo, wiadomo, gdybym miał możliwość, rzecz jasna wolałbym tego uniknąć” – zaczyna ze śmiechem. „Ale z drugiej strony nie ma też tragedii.
W porównaniu z tym, jak wyglądała nauka do egzaminów czy choćby nawet niektórych kolokwiów, pisanie magisterki to drobiazg. Poważnie. Chociaż wiadomo, zdarzają się momenty zastoju, kiedy na przykład przez dobry tydzień nie jestem w stanie napisać nic. Ale za to potem przychodzą trzy doby, w ciągu których mogę pisać dosłownie bez przerwy. Najważniejsze jest to, by znaleźć odpowiedni moment” – kończy.
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy natrafimy na nieco większe problemy, niż jedynie brak weny i zapału do pracy? Co wtedy, gdy utkniemy w martwym punkcie, bo, przykładowo, nie mamy pojęcia, jak opracować wyniki ankiety w pracy magisterskiej? Cóż, wtedy jesteśmy zmuszeni poszukać pomocy z zewnątrz. Jednak gdzie? Cóż, możliwości jest kilka.
Po pierwsze – możemy zwrócić się do naszego prowadzącego, który prawdopodobnie będzie skłonny udzielić nam kilku dodatkowych rad. Niektórzy profesorzy sami wielokrotnie przecież podkreślają w trakcie zajęć, iż chętnie będą służyć swoim studentom pomocą i by zwracać się do nich z wszelkimi pytaniami, jakie się posiada.
Drugim z wszystkich możliwych rozwiązań jest zadanie pytań dotyczących niezrozumiałych dla nas kwestii starszym kolegom, którzy na chwilę obecną są już absolwentami. Dlaczego jest to sensowne posunięcie? Cóż, przede wszystkim dlatego, iż starsza od nas osoba, która również uczęszczała na te same studia, będzie potrafiła poradzić sobie z tym, co dla nas i naszych rówieśników stanowić może problem.
Jeśli zarówno prowadzący, jak i starsi od nas absolwenci zawiodą, zawsze pozostają nam różnego rodzaju internetowe tutoriale lub witryny wypełnione po brzegi pomocnymi informacjami. Z drugiej jednak strony rozwiązanie to jest również dość ryzykowne. Dlaczego? Nigdy nie mamy bowiem pewności, na ile wiarygodne owe informacje są i czy warto zdać się za nie oraz powierzyć im los swojej pracy magisterskiej…